Podobno stres dotyka aż 98% nowożeńców – czyli prawie wszystkich. Instagram i Facebook zalewają zdjęcia i filmy, które stale podwyższają poprzeczkę przyszłym młodym parom. Niektóre z nich już na starcie nie chcą brać udział w tym wyścigu i decydują się na kameralny ślub albo pakują suknię i garnitur do walizki i lecą do swojego ulubionego miejsca na ziemi, żeby tam w intymnej atmosferze (czyt. bez nerwów i tylko pozornie życzliwie krytycznych członków rodziny) powiedzieć sobie “TAK”. Chęć sprostania wizji idealnego ślubu to koszmar wielu par planujących ślub, dlatego mamy dla Was kilka porad, które pomogą Wam przez to przejść nieco spokojniej.
Lista, lista, lista!
1. Twórzcie listy zadań w oparciu o dobrze przemyślane kategorie i ze wskazaniem daty realizacji oraz osoby odpowiedzialnej za ich wykonanie, np. Kategoria: dekoracje; Zadanie: wybrać kwiaciarnię i umówić spotkanie; osoba odpowiedzialna: panna młoda; czas realizacji: do końca tygodnia. Dzięki temu w chwilach dużego stresu listy przypomną Wam, jaki jest kolejny krok. No i dzięki nim łatwiej zaśniecie. Jeśli przed snem w głowie wyświetlają Wam się kolejne pomysły lub zadania do zrobienia, weźcie kartkę (najlepiej trzymać notes na nocnym stoliku) i wszystko zanotujcie. Serio, to działa jak formatowanie umysłu. Wasz mózg będzie mógł wreszcie odpocząć, bo wszystko trafi na listę, do której możecie zajrzeć w dowolnym momencie, żeby przypomnieć sobie, jakie zadania czekają na realizację.
Ślub czy… maraton?
2. Nie planujcie dnia ślubu co do minuty. Jest duże prawdopodobieństwo, że jakiś punkt programu potrwa dłużej niż założyliście, na przykład ksiądz popłynie na kazaniu albo pod kościołem pojawi się tłum ludzi, którzy będą chcieli złożyć Wam wylewne życzenia. Pamiętajcie o zapasie (+/- pół godziny). No i miejcie na uwadze, że przecież nie chodzi o to, byście z zegarkiem w ręku odhaczali kolejne etapy. Dajcie sobie czas – na rozmowy z ludźmi, z którymi często trudno się spotkać w innych okolicznościach, serdeczne uściski, niespodzianki i cieszenie się tym dniem.
Co masz zrobić dziś, zrób… dziś! Albo chociaż przed dniem ślubu.
3. Podstawą jest dobra organizacja. Nie zostawiajcie nic na ostatnią chwilę i starajcie się uporać z jak największą liczbą zaplanowanych zadań przed dniem ślubu. Im więcej sytuacji typu: “zajmę się tym później”, tym większe ryzyko, że coś Wam wypadnie i przypomnicie sobie o tym za pięć dwunasta, a wtedy może być już za późno.
Ile jest wart święty spokój?
4. Wiemy, że zdania na ten temat są podzielone, ale widzieliśmy już sporo ślubów i jesteśmy przekonani, że w tym dniu warto otaczać się wyłącznie profesjonalistami. Nie ma co ryzykować, że kamerzysta “nie za miliony” nie pojawi się w kościele, bo pomyli dni albo adresy, albo DJ “po znajomości” przesadzi z alkoholem i będzie bawił się znacznie lepiej niż para młoda i jej goście. Warto na przykład zapytać zespół, czy w razie awarii prądu będzie w stanie kontynuować a capella, a fotografów – czy mają zapasowe body. Jasne, ślub i wesele potrafią sporo kosztować, ale opierając się na naszym doświadczeniu wiemy, że warto zainwestować w obecność i wsparcie ludzi, którym możecie w pełni zaufać i którzy sprawią, że ten dzień rzeczywiście przejdzie do historii jako jedno z najlepszych wspomnień w Waszym życiu.
Dobrze obsadzone role
5. Wybór świadków na ślub to poważna decyzja i właśnie tak należy do niej podejść. Dobrze zastanówcie się, kto spośród Waszych bliskich jest osobą, na której naprawdę można polegać? Nam już się zdarzyło pełnić rolę zastępstwa, gdy świadkowie się spóźniali albo zupełnie nie znali swoich zadań. Jasne, zawsze trzymamy rękę na pulsie i chętnie Wam pomagamy, ale nie ukrywamy, że wolelibyśmy na maksa wykorzystać ten czas na wypełnianie naszej misji zbierając dla Was bezcenny materiał z dnia ślubu.
Baby, think twice.
6. Znaleźliście salę jak z bajki, ale kontakt z jej właścicielem/menadżerem jest utrudniony (nie odpisuje, nie oddzwania), osoba ta nie jest otwarta na Wasze sugestie lub w rozmowie nie wzbudza zaufania? Zastanówcie się dwa razy. Albo nawet trzy… Obsługa na wysokim poziomie to podstawa dobrego wesela. Wiemy, że czas ma znaczenie, bo jest całe mnóstwo par, które mogą Wam sprzątnąć sprzed nosa tę wspaniałą miejscówkę, ale w tym przypadku nie warto kupować tylko oczami. Poczytajcie opinie, skontaktujcie się z parami, które organizowały wesele w tym miejscu i zapytajcie, czy są zadowoleni. Podczas spotkania w domu weselnym ustalcie WSZYSTKIE szczegóły. Zapytajcie, co wchodzi w skład ceny, jakie są dodatkowe koszty, na co możecie liczyć ze strony obsługi i na jak dalece posunięte zmiany możecie sobie pozwolić. UWAGA: róbcie szczegółowe notatki. Zwykle wesele planuje się z dużym wyprzedzeniem i za rok możecie nie pamiętać, co dokładnie ustaliliście z menadżerem. Załóżcie specjalny zeszyt (może to być też planer ślubny), w którym będziecie zapisywać wszystko to, co uzgodnicie z poszczególnymi wykonawcami. Nie zapisujcie nic na luźnych kartkach (w razie konieczności lepiej sprawdzi się notatnik w telefonie) – gubią się, niszczą, a w zeszycie nic nie zginie.
Jedna para, jedno miejsce…
7. Wiemy, że zgodnie z tradycją para młoda powinna się przygotowywać oddzielnie, w swoich rodzinnych domach, ale zwykle odległość między tymi miejscami jest spora i pokonywanie drogi z jednego punktu do drugiego może generować niepotrzebny stres. W tym dniu nie warto marnować cennych minut na dojazdy. Jeśli to możliwe, zaplanujcie przygotowania w jednym miejscu. Wiele wizażystek i fryzjerek oferuje dojazd do klienta, zwłaszcza jeśli mają przygotować kilka osób. Dzięki temu można zaoszczędzić sporo czasu i stres. Mieliśmy już przypadek, że wracająca od fryzjera i makijażystki panna młoda utknęła na autostradzie… Na szczęście ta historia miała swój happy end, ale po co ryzykować? Jeśli całe przygotowania będą się odbywały pod jednym adresem, zyska na tym również reportaż ślubny (im mniej miejsc o różnej stylistyce i wystroju, tym spójniejszy pod względem wizualnym materiał). Oczywiście, jeśli fotografów jest dwóch/dwoje, mogą się zawsze rozdzielić, ale my zawsze namawiamy nasze pary, żeby przygotowywały się w jednym miejscu albo przynajmniej o różnych porach, żebyśmy mogli oboje towarzyszyć i panu młodemu i pannie młodej. Dzięki temu z obu sytuacji mamy ujęcia z dwóch punktów widzenia, co oznacza, że zdjęcia są bardziej zróżnicowane, a zatem i ciekawsze.
Gdzie są moje okulary?!
8. Przedślubna bieganina w poszukiwaniu butów czy muszki nie służy ani zdrowiu ani fryzurze, więc zadbajcie o to, by w pokojach, w których będziecie się przygotowywać, panował porządek. Powinny pozostać w nich tylko te elementy, których rzeczywiście będziecie potrzebować w dniu ślubu. Poza meblami, oczywiście 😉 To samo dotyczy osób znajdujących się w tych pomieszczeniach. Niech zostaną tylko Ci, którzy będą Wam pomagać. Chaos potęguje stres, zwłaszcza gdy przez nadmiar rzeczy nie można czegoś znaleźć, a obecność przypadkowych osób utrudnia swobodne poruszanie się po pokoju.
A gdy nie będzie pod ręką mamy albo… zasięgu?
9. Przymierzcie i dokładnie obejrzyjcie swoje stroje przed dniem ślubu. Sprawdźcie, czy wszystko dobrze leży, czy nie trzeba przyciąć wystających nitek lub metek. Może się też na przykład okazać, że suknia ślubna po poprawkach wymaga dobrania innej bielizny, a w dniu ślubu może być ciężko wybrać się do centrum handlowego. Przyszli młodzi panowie powinni poćwiczyć składanie poszetki i wiązanie krawata – tak, wiemy, od tego jest wujek google, ale po co ryzykować, że telefon się rozładuje albo w domu weselnym nie będzie zasięgu? Niespodzianki lepiej zostawcie swoim gościom
Na zapas
10. Od jakiegoś czasu bliska jest nam filozofia minimalizmu. Nie lubimy gromadzić niczego na zaś i dostajemy wysypki na myśl o wszelkich “przydasiach”, ALE jeśli chodzi o ślub i wesele, warto się zabezpieczyć i przygotować sobie parę rzeczy ekstra: (pan młody) więcej koszul – wystarczy 30-stopniowy upał, by koszula zrobiła się mokra pięć minut po jej założeniu, (panna młoda) bibułki matujące, wsuwki do włosów, lakier, dodatkowa porcja pomadki i podkładu (zwykle wizażystki przygotowują dla Was małe słoiczki z porcją kosmetyku), pończochy/rajstopy, buty (dodatki, które w trakcie tańca czy spaceru mogą ulec zniszczeniu).