15 kwietnia 2023

Iskierki miłości – jak wykorzystać zimne ognie na weselu

Wiele przyszłych par młodych zastanawia się, jakie weselne atrakcje warto wprowadzić do planu dnia ślubu. Wachlarz możliwości jest naprawdę spory – popisy barmańskie, pokaz sushi i live cooking, słodkie stoły, food trucki, prosecco vany, fotobudki, gry plenerowe, pokazy ognia i fajerwerków, taniec ze świecami czy budki z lodami. Takie atrakcje z pewnością umilą czas Wam i Waszym gościom, ale wiążą się z dodatkowymi kosztami. Jeśli zależy Wam na tym, by nie przeciążać ślubnego budżetu, warto pomyśleć o tanich atrakcjach weselnych, a do tych z pewnością zalicza się sesja z zimnymi ogniami nazywanymi często… iskierkami miłości.

Być może – podobnie jak Miranda Priestly na hasło “wzory kwiatowe wiosną” – prychniecie teraz w stronę ekranu “Zimne ognie na weselu? Przełomowe!”, ale dajcie nam szansę, spróbujemy Was przekonać, że efekty dobrze zorganizowanej sesji ślubnej z zimnymi ogniami mogą być naprawdę zachwycające.

À propos, pamiętajcie, że zimne ognie na ślubie możecie wykorzystać w co najmniej kilku momentach – podczas pierwszego tańca, krojenia tortu, podziękowań dla rodziców. Warto jednak wcześniej zapytać właściciela lub menedżera sali, czy wyrażają zgodę na wykorzystanie zimnych ogni we wnętrzu obiektu weselnego. Jeśli nie uzyskacie takiego pozwolenia, a nie chcecie wyciągać gości z parkietu, możecie pomyśleć na przykład o plenerze z zimnymi ogniami.

To jak, dacie się namówić na klimatyczne roziskrzone kadry w reportażu ślubnym? Jeśli tak, czytajcie dalej, bo przyda Wam się kilka wskazówek. Jako fotografowie ślubni wiemy, że obłędne ślubne zdjęcia to efekt dobrej współpracy z parami, zatem stawiamy spory nacisk na edukowanie naszych klientów, dlatego dziś podpowiemy Wam, jak zorganizować sesję z zimnymi ogniami, by efekty były naprawdę spektakularne.


Ślub i wesele w Gościńcu Siedem Drzew

Dajcie czas fotografom

Fotografie z zimnymi ogniami są obecnie dość popularne, jednak wykonanie ciekawych ujęć tego typu wcale nie jest proste, bo na ogół pracujemy wtedy w miejscach z małą ilością światła, warto zatem dać fotografowi/fotografom nieco więcej czasu. Naszym parom radzimy zawsze, by wybierały najdłuższe zimne ognie – będą się palić dłużej, co daje większe szanse na uzyskanie naprawdę fajnych efektów.

Na kiedy zaplanować sesję ślubną z zimnymi ogniami

Najlepiej jak najszybciej. Wczesny wieczór, najlepiej tuż po zmroku, będzie odpowiednim momentem. Dlaczego nie później? Cóż, gdy na parkiecie (i przy barze) trwa zabawa w najlepsze, szkoda to przerywać wyjściem na zimne ognie. No i jeszcze jedno: sesję z iskierkami miłości warto zrobić wtedy, gdy… goście wyglądają jeszcze w miarę wyjściowo. A właśnie, przed sesją z udziałem zimnych ogni warto spojrzeć w lustro, poprawić garderobę i makijaż oraz użyć bibułek matujących.


Reportaż ślubny z Restauracji 100 Jezior

Zimne ognie wcale nie takie zimne

UWAGA! Wbrew swojej nazwie zimne ognie wcale nie są zimne! Nie warto zatem odkładać tej atrakcji na później również dlatego, że goście pod wpływem plus zimne ognie = no dobra, może nie pożar, ale choćby poparzenia. Lepiej nie ryzykować, że sesja zamiast pięknymi zdjęciami skończy się płaczem albo co gorsza wzywaniem karetki pogotowia czy straży pożarnej. Poproście gości, by trzymali zimne ognie w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych (ubrań), włosów czy odkrytej skóry. Słyszeliśmy już historie o tlących się sukniach ślubnych czy poparzonych plecach, a takich nieprzewidzianych atrakcji chyba nie warto uwzględniać w scenariuszu dnia ślubu.

Jak zapanować nad gośćmi w trakcie zimnych ogni

Na weselu gościom udziela się dobry nastrój – i tak właśnie powinno być – w tle leci głośna muzyka, część osób śpiewa, inne rozmawiają – w takich warunkach trudno jest być zauważonym czy słyszanym. Jak możecie pomóc swoim fotografom zapanować nad tłumem? W przypadku dużych wesel, warto podzielić gości na dwie grupy albo wskazać konkretne osoby (maks. 40-50), które chcecie zaprosić do zabawy z zimnymi ogniami. Fotografom znacznie łatwiej będzie nawigować mniejszą liczbą uczestników.


Wesele w Hotelu Węgierki

Zimne ognie wcale nie takie zimne

UWAGA! Wbrew swojej nazwie zimne ognie wcale nie są zimne! Nie warto zatem odkładać tej atrakcji na później również dlatego, że goście pod wpływem plus zimne ognie = no dobra, może nie pożar, ale choćby poparzenia. Lepiej nie ryzykować, że sesja zamiast pięknymi zdjęciami skończy się płaczem albo co gorsza wzywaniem karetki pogotowia czy straży pożarnej. Poproście gości, by trzymali zimne ognie w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych (ubrań), włosów czy odkrytej skóry. Słyszeliśmy już historie o tlących się sukniach ślubnych czy poparzonych plecach, a takich nieprzewidzianych atrakcji chyba nie warto uwzględniać w scenariuszu dnia ślubu.


Reportaż ślubny Gościniec Siedem Drzew

Jak zapanować nad gośćmi w trakcie zimnych ogni

Na weselu gościom udziela się dobry nastrój – i tak właśnie powinno być – w tle leci głośna muzyka, część osób śpiewa, inne rozmawiają – w takich warunkach trudno jest być zauważonym czy słyszanym. Jak możecie pomóc swoim fotografom zapanować nad tłumem? W przypadku dużych wesel, warto podzielić gości na dwie grupy albo wskazać konkretne osoby (maks. 40-50), które chcecie zaprosić do zabawy z zimnymi ogniami. Fotografom znacznie łatwiej będzie nawigować mniejszą liczbą uczestników.

Trzy, dwa, jeden…

Zimne ognie, nawet te długie, wypalają się stosunkowo szybko, dlatego powinny zostać zapalone w tym samym momencie. Warto poinformować o tej atrakcji obsługę sali i poprosić ich o przygotowanie świec, które zostaną rozdane gościom (jedna świeca na kilka osób),

oraz wiaderek na spalone zimne ognie (poproście DJa/zespół, by przed zabawą uprzedził gości, że nie wolno wyrzucać ich na trawnik!). Jeśli nie możecie wykorzystać świec, kupcie zapalniczki, to nieco trudniejsza wersja, ale zimne ognie łatwo zapalają się od siebie nawzajem.


Reportaż ślubny z Hotelu Maria Antonina

Ognie zapalone.. i co dalej?

Jeśli chcecie na fotografiach z zimnymi ogniami wyjść jak najbardziej naturalnie, musicie się nieco postarać. Możecie się powygłupiać, tańczyć, poprosić gości o zrobienie szpaleru i przejść środkiem. Mile widziane są również hollywoodzkie pocałunki. Słuchajcie wskazówek Waszych fotografów, będą Wam na bieżąco mówić, co możecie zrobić, żeby jak najlepiej wykorzystać ten moment.

Mamy nadzieję, że ten tekst i zdjęcia z naszych reportaży ślubnych przekonały Was, że zimne ognie nadal są ciekawą (i jakże fotogeniczną) atrakcją weselną, którą warto wykorzystać, zwłaszcza że kosztuje naprawdę niewiele. Iskierki miłości wprowadzają do dnia ślubu nieco magii i odświętnej atmosfery. Zresztą, sami przyznajcie, że takie ciepłe kadry to naprawdę fajne dopełnienie reportażu ślubnego. W końcu im więcej okazji do pięknych zdjęć z dnia ślubu, tym lepiej, prawda?

Na koniec mała uwaga, a może nawet prośba, wynikająca z naszych dotychczasowych doświadczeń. Jeśli boicie się zimnych ogni, obawiacie się, że mogą Was poparzyć albo zniszczyć drogą suknię lub garnitur, możecie wybrać inną weselną atrakcję, która pozwoli fotografowi wykonać magiczne zdjęcia po zmroku. Aparat jest naprawdę sprytny i wychwytuje sztywność ciała, która pojawia się w momentach, gdy nie czujecie się pewnie. Zimne ognie palą się około 1-3 min i – zwłaszcza w niepozowanych sytuacjach – naprawdę ciężko jest ukryć na zdjęciach dyskomfort. Być może lepiej będzie zrezygnować z zimnych ogni i wybrać na przykład sesję ślubną z lampkami lub podświetlonym napisem. Ciekawym rozwiązaniem są też kolorowe race, które – wykorzystane wieczorem i przy odpowiednim oświetleniu – mogą przynieść równie zjawiskowe efekty.


Plener poślubny z racami dymnymi

Jeśli chcecie zobaczyć, jak ślubne fotografie z zimnymi ogniami mogą ciekawie podkręcić reportaż ślubny, zachęcamy Was do zajrzenia na przykład tutaj i tutaj, a w tej ślubnej historii możecie zobaczyć, jak nasza para młoda wykorzystała zimne ognie w trakcie krojenia tortu.

RECENT POSTS