Sesja narzeczeńska na poznańskich Szachtach
Naszym zdaniem każda pora roku jest odpowiednia na sesję zaręczynową, ale większość z Was woli poczekać na cieplejsze miesiące. Pewnie dlatego kalendarze fotografów ślubnych z Wielkopolski i nie tylko są najbardziej zapełnione w miesiącach wiosennych i letnich, choć widzimy, że i sesje jesienne wciąż zyskują na popularności.
Cieszy nas to, że coraz częściej decydujecie się na sesje narzeczeńskie, bo bardzo lubimy je dla Was tworzyć. Dla nas to szansa, by Was lepiej poznać i pooswajać z naszą obecnością jeszcze przed ślubem. Dzięki temu widząc nas w trakcie zbierania materiału do reportażu ślubnego podchodzicie do nas jak do znajomych, a nie usługodawców, których widzicie pierwszy raz w życiu.
Z naszego doświadczenia wynika, że znalezienie idealnej miejscówki na ślub jest sprawą ogromnie ważną, ale i w przypadku sesji przedślubnych oraz poślubnych otoczenie naprawdę ma znaczenie. Julia długo myślała o tym, jak powinna wyglądać jej sesja zaręczynowa w Poznaniu i postawiła przed nami konkretne oczekiwania. Mieliśmy zaproponować miejsce, które będzie zielone, ale jednak bardziej parkowe niż leśne. Długo szukaliśmy odpowiedniej miejscówki, aż zdaliśmy sobie sprawę, że nie wiadomo dlaczego, ale to co oczywiste, przychodzi człowiekowi do głowy na samym końcu. Sesję w Poznaniu na Szachtach zrealizowaliśmy krótko przed ślubem Julii i Mateusza. Naszej przyszłej parze zależało na ujęciach w różnym świetle, więc spotkaliśmy się krótko przed złotą godziną.
Mamy za sobą już sporo sesji zaręczynowych w Poznaniu i w jego okolicach (przykłady możecie zobaczyć tutaj, tutaj i tutaj), więc Szachty znamy naprawdę dobrze, ale dla nas nie ma dwóch takich samych sesji, zawsze staramy się podejść do tematu na świeżo i z otwartą głową. Sesja narzeczeńska w parku okazała się strzałem w dziesiątkę – blisko miasta, ale bez tłumów, z piękną naturą wokół.
Gdy pytacie nas o przepis na udaną sesję pary, zawsze powtarzamy, że o sukcesie takiego przedsięwzięcia decyduje przede wszystkim nastawienie modeli. Jula i Mateusz szybko nam zaufali, humory i powoli chylące się ku zachodowi słońce (czy Wy też lubicie sesje w złotej godzinie?) dopisywały, a prosecco wypite na trawie, z widokiem na staw, zwieńczyło nasze miłe spotkanie.
Życie codziennie stawia nas w obliczu wielu wyzwań. Lista obowiązków zdaje się nie mieć końca, zwłaszcza jeśli przytłaczają Was zadania związane z planowaniem ślubu. Łatwo w tym pędzie stracić z oczu to, co ważne, a może nawet najważniejsze, Sesja zaręczynowa to okazja, by odłożyć telefony, zapomnieć na chwilę o naglących terminach i pobyć razem. Tu i teraz. Bez pośpiechu, bez stresu. Taki spacer po Waszych ulubionych miejscówkach (np. po mieście, nad jeziorem, w parku, nad morzem) możecie potraktować jak małe święto, tylko dla Was. A my już się postaramy, żeby pamiątką z tej randki były piękne zdjęcia.